niedziela, 27 maja 2012

Krakowskie malowanie koszulek



25 maja wraz z czwórką podopiecznych Fundacji wybrałam się porannym pociągiem do Krakowa aby wziąć udział w VI Małopolskich Zawodach Wspinaczkowych Osób Niepełnosprawnych im. Jurka Gizy. Odbyły się one w ramach imprezy „Kocham Kraków z Wzajemnością” w tygodniu osób niepełnosprawnych. Na płycie rynku wystawiły swoje stoiska z rękodziełem Warsztaty Terapii Zajęciowej i Domy Opieki Społecznej z Małopolski. Uczestnicy tych placówek pokazywali również swoje umiejętności taneczno – teatralno -muzyczne na scenie, dla licznie zgromadzonej widowni. Rynek główny zapełnił się osobami niepełnosprawnymi oklaskującymi występy oraz zmagającymi się ze sobą i swoimi ograniczeniami w konkursach plastycznych. Jeden z nich bardo mnie ucieszył gdyż był to konkurs na malowaną koszulkę i torbę na zakupy. 


Fantastycznie było obserwować osoby niepełnosprawne przy tak dobrze znanej mi czynności. Byłam zafascynowana ich pracą i podziwiałam powstające kompozycje. Nie wszyscy pozwoli mi sfotografować swoje dzieła w czasie malowania. Bo i po cóż jakaś Pani nachyla się z obiektywem przez ramię gdy artysta zajęty aktem tworzenia. Natchnienia nienależny dekoncentrować.


 Niektórym osobom było naprawdę trudno zapanować nad materiałem tak jak w przypadku dziewczyny na zdjęciu która malowała jedną ręką. 

Koszulka przesuwała jej się razem z pędzlem co uniemożliwiało naniesienie farby. Pani opiekun mogła jej trochę pomóc przytrzymując koszulkę, niestety siedziała nie zwracając uwagi na problemy podopiecznej. Szkoda, bo pomysł dziewczyny był bardzo ambitny i pracochłonny.

Niestety z ogłoszenia wyników zdjęcie mam jedynie z daleka bo nie zdążyłam dobiec pod scenę. Ściana do wspinaczki była po drugiej stronie rynku a „moi mężczyźni” byli w trakcie zawodów kiedy usłyszałam, że wręczają nagrody w koszulkowym konkursie. Żałuję strasznie bo nie widziałam w pełni ukończonych zwycięskich koszulek. Tyle co widać z fotografii. 

Być może za niedługo pojawią się na stronie Fundacji Artes, która prowadziła ten konkurs.

Moi podopieczni startowali we wspinaczce na czas. Spisali się rewelacyjnie. Kamil pokonał bardzo mocnego zawodnika z WTZtu z Torunia i zajął I miejsce. Radość była wielka i przez całą drogę powrotną był już 10 cm nad ziemią. Widok bezcenny. 
Ręce przyszłego zwycięzcy, gotowe do wspinaczki.

W "podskokach" po I miejsce.
Ten konkurs również mnie zaskoczył głównie w konkurencji dla niewidomych. Najpierw wspinali się razem z trenerami ale jeden z uczestników wspinał się sam. Było to coś niesamowitego ja szybko odnajdywał miejsca gdzie może zaczepić się nogą i podciągnąć rękoma. Wspinaczka na wysokość 9 m zajęła mu jakieś niecałe 2 minuty. Rewelacja!! 
Zmęczeni ale szczęśliwi, zatłoczonym pociągiem jak śledzie w konserwie, wróciliśmy do domu późnym wieczorem. Impreza przednia, naprawdę było warto tam być i to wszystko przeżyć i zobaczyć :)

2 komentarze:

  1. pierwszym razem jak zajrzałam do tego wpisu przejrzałam pośpiesznie fotki, kolejnym razem uważnie przeczytałam tekst - zazdraszczam Ci pracy w fundacji, nie jest taka bezduszna. Miałam przyjemność być na stażu w organizacji pozarządowej i taka praca to marzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, daje dużą satysfakcję i każdego dnia dzieje się coś nowego :) Pracy jest sporo i czasu na malowanie praktycznie nie mam ale jak widzę ile dobrego dzieje się codziennie to nie żałuję tych odmówionych zamówień :)Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję serdecznie za komentarz :)