środa, 30 stycznia 2013

Wakacje w Koszulkach



 Luty za pasem a ja wspominam wakacje :) Dopiero teraz poczułam chęć i siłę do krótkiej refleksji. Ta siła przekłada się jedynie na pisanie bo ogólnie kuruję się antybiotykiem z paskudnej infekcji migdałowo-usznej :/
Zdjęcia pochodzą z wrześniowej wycieczki o której już pisałam w poprzednim poście. Zawsze wyszukuję i dokumentuję koszulki z miejsc w których jestem. Czasem skuszę się nawet na zakup. W Solinie przeważały jarczmarczne t-shirty z których haseł najbardziej rozbawiło mnie: "Szukam drugiej połówki (może być 0,7)". 




 Najpiękniejsze rzeczy bieszczadzkich artystów można znaleźć na drodze do zapory. Stoi na niej pełno straganów ale jest kilka które się wyróżniają a w śród nich i ten:


Piękne Bieszczadzkie Anioły oraz ikony malowane na starych drewnianych deskach. Polecam chociaż ceny są wysokie. Unikatowość oraz artyzm malarki i kunszt warsztatu wart jest tej ceny.
Najpiękniejsze bieszczadzkie koszulki znalazłam dopiero na stacji Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej w Majdanie oraz Balnicy:

Majdan



 Sklepy z pamiątkami, ikonami oraz wyrobami spożywczymi takimi jak miód czy ser owczy lub kozi mieszczą się w wagonach kolejki. 
Nasza grupa jechała krótszą trasą Majdan - Balnica. Na stacji końcowej jest jeden dom ze sklepem spożywczym, pamiątkami i Luną śpiącą na schodach. Luna to pies-wilk co widać na załączonym zdjęciu a w rzeczywistości wzbudzała jeszcze większy respekt w pozycji stojącej. Dopiero wtedy było widać je wilcze geny :) To wszystko tylko pozory bo jest uosobieniem spokoju i "tumi wisizmu" :P


Luna

 W sklepie tym znajdowały się najpiękniejsze koszulki, szare z czarnym rysunkowym nadrukiem wilka i innych bieszczadzkich zwierząt. Nie zrobiłam zdjęcia bo trochę było mi głupio. Chciałam sobie zakupić tą z portretem wilka lecz niestety L-ki wyszły :/ Przy wieczerzy wigilijnej dowiedziałam się, że brat mojej bratowej często jest gościem w tych stronach i zna prowadzącego sklep bieszczadnika więc obiecał, że przy najbliższej okazji zakupi mi koszulkę.

Się relaksuję co widać po rozmarzonej twarzy :)

Podróż kolejką jest cudowna i odprężająca. Można wdychać pełną piersią świeże powietrze i odpoczywać. Zachęcam do rozmowy z Panem obsługującym hamulce między wagonami kolejki bo można dowiedzieć się wiele z historii tych ziem. Dzięki niemu zobaczyliśmy wśród zieleni zdziczałe sady i zarysy fundamentów dawnych domostw ludzi, których czas już minął.



Na koniec zdjęcie naszego Bieszczadzkiego Morza, które najpiękniejsze jest właśnie wczesną jesienią kiedy plaże pustoszeją. Chordy komercyjnych turystów wracają do swych domostw a na szlakach można spotkać prawdziwych pasjonatów wolności. To kojące miejsce dla wszystkich zmęczonych, chcących choć na chwilę "błądzić po bezdrożach mgły, w labiryntach w których materializuje się melancholia" (cyt. G.G.Marquez) 
Pozdrawiam :*


wtorek, 29 stycznia 2013

Wrześniowa wizyta u Beksińskiego.



W połowie września wraz z podopiecznymi Fundacji REPI wybraliśmy się na trzy dniową wycieczkę w Bieszczady. Odwiedziliśmy moje rodzinne strony: Krosno i  Centrum Dziedzictwa Szkła, Miejsce Piastowe z Sanktuarium Maryjnym na Górce oraz Solinę gdzie spędziliśmy dwa dni. W drodze powrotnej zwiedziliśmy Sanok. Zobaczyliśmy cerkiew, Sobór Św. Trójcy a następnie udaliśmy się na zamek w którym znajduje się największa kolekcja ikon oraz muzeum twórczości Zdzisława Beksińskiego.


Całe to nowo budowane skrzydło średniowiecznego zamku mieści wyłącznie prace malarza. Znajdziecie tam przekrój przez całą twórczość od rysunków, rzeźb obrazów po liczne grafiki to ok. 600 prac. kilka grafik komputerowych można zakupić w cenie 30 zł. Są drukowane z oryginalnego pliku należącego do artysty. Oczywiście odbitki te nie są już dziełami sztuki, tzn. nie mają żadnej wartości rynkowej. To jedynie sentymentalna pamiątka, którą możemy poszczycić się że pochodzi prosto z archiwum artysty a nie jest masową odbitką dostępną dla każdego. Muzeum jest bardzo przemyślane. Przechodzi się od sali z najwcześniejszymi pamiątkami poprzez kolejne etapy rozwoju talentu artysty. Najbardziej zaskakująca jest wiernie odtworzona warszawska pracownia w której powstawały te znakomite dzieła, dająca możliwość bezpośredniego wniknięcia w intymny, codzienny świat malarza. Przeniesione są i wymiary pomieszczenia, meble, kolekcje płyt, komputery, tablety po prostu wszystko, nawet zdjęcie widoku z okna w tym pokoju. Ja uwieczniłam jedynie półki z aparatami ponieważ, co mnie zaskoczyło, Beksiński tak jak i ja korzystał z Cannona EOS. 

Obrazów jest naprawdę dużo przejście przez wszystkie sale myślę zajmie osobie wielbiącej talent Beksińskiego ok. dwóch godzin. 


My poruszaliśmy się dość szybko bo czas nas gonił. Wśród zwiedzających byli tez młodzi ludzie z małym dzieckiem w wózku. Uroczy był to widok a i poruszanie mieli ułatwione (tak jak i niepełnosprawni na wózkach) gdyż do kolejnych sal można zjechać windą. Muzeum zajmuje kilka pięter. Zwiedzanie twórczości Beksińskiego zaczyna się od poddasza. Można tu także zobaczyć dzieło wyjątkowe – ostatni obraz ukończony w dniu śmierci artysty. Ekspozycji towarzyszą również pokazy multimedialne przybliżające sylwetkę twórcy, a całości dopełnia rozbrzmiewająca z głośników muzyka ulubionych kompozytorów artysty.
Matka Boska Eleusa, Hłomcza 1 poł. XVII w.
W najstarszej części zamku od której można zacząć zwiedzanie znajduje się największa kolekcja ikon oraz ikonostasów. Można zajrzeć za carskie wrota i zobaczyć miejsce największych tajemnic prawosławnej liturgii.
Sąd Ostateczny, fragment (ikona z XVII w. z miejscowości Lipie)
Mnie najbardziej zachwyciło malowidło Sądu Ostatecznego. Ogromnych rozmiarów obraz z XVII w., podzielony jest na sekwencje ilustrujące tematykę obrazu. U dołu po obu stronach ognistej rzeki ukazane są komory piekielne, cierpienia, jakie spotykają grzeszników oraz przewinienia, za które zostali potępieni. 

Sąd Ostateczny - fragm. z dzieciobójczynią.
Przewodnik zwrócił naszą uwagę na portret kobiety której piersi ssą dwie żmije – to kara dla dziecio-bójczyni. Malarstwo przedstawiające tą tematykę jest moim ulubionym. 
Sąd Ostateczny - fragm. Serafin
Godzinami mogłabym siedzieć przed takim obrazem rozwiązując łamigłówkę symboli, kolorystyki i znaczenia scen z ilustrowanych wizji apokryficznych. Muzeum ikon to cudowne miejsce pachnące wnętrzem starej świątyni i wypełnione malowaną historią wiary.
 Zapraszam więc serdecznie do Sanoka gdzie oprócz wyżej opisanego muzeum nie można nie zobaczyć Skansenu Budownictwa Ludowego wraz z nowo otwartym Rynkiem Galicyjskim. To miejsce to jak wehikuł czasu. Polecam gorąco!

Dla wszystkich zainteresowanych link do Muzeum Historycznego w Sanoku.