niedziela, 12 czerwca 2011

Dave Matthews Band

W tym tygodniu skończyłam zamówienie na 2 koszulki dla Pana Łukasza, fana zespołu Dave Matthews Band. Dzięki niemu mogłam zrealizować koszulkę którą lata temu zrobiłam dla siebie i dzięki której zaczęła się moja przygoda z malowaniem i sklepem "Wujka Grześka". Wzór koszulki mam z ulotki w płycie CD owego zespołu, który przywiozła mi koleżanka ze Stanów. W 2000 roku zakupienie płyty tego zespołu w Polsce graniczyło z cudem. Jeśli sklep muzyczny był prężny to zamawiał płytę na którą trzeba było czekać minimum miesiąc. Z malutkiego zdjęcia jakieś 3x3 cm udało mi się dojrzeć szczegóły zdjęcia i odnaleźć je w większym rozmiarze (dzięki Bogu) na tej samej ulotce. Tak oto 11 lat temu zrobiłam 2 pierwsze koszulki z tym motywem a teraz po latach Pan Łukasz posiada nr 3 :)
Kilka miesięcy temu oglądając "Dr Housa" zobaczyłam ze zdumieniem, że rolę genialnego autystycznego pianisty, który traci władzę w rękach, gra właśnie Dave Matthews. Dla wszystkich zainteresowanych podgląd na zdjęcia z realizacji tego odcinka, tutaj.

A teraz kilka zbliżeń koszulki nr1, koloru ciemnoszarego:










Oraz koszulki nr2 w kolorze czekoladowym, której wzór przesłał mi Pan Łukasz.




Jeszcze szablony do koszulek, bo troszkę się o wycinałam :)



Na koniec, piosenka jedna z wielu ulubionych, proszę kliknąć tutaj. I jeszcze jedna, bez której nie ruszam w dłuższą podroż samochodem, to chyba z powodu jej tępa, kojarzącego mi się z uciekającą pod kołami drogą i pięknym  krajobrazem za zakrętem, klik .W sumie tekst opowiada o "powrotnej drodze do..." Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)


sobota, 4 czerwca 2011

Ozdobne ściereczki w stylu vintage.


Witam, po chwilowej nieobecności. Po powrocie z rodzinnych stron wpadłam w wir koszulkowy. Na dodatek mój syn przestał sypiać w ciągu dnia. Skutkuje to tym, że komputer włączam po 21 a w tedy najczęściej padam ze zmęczenia i nie mam siły nic już pisać ani czytać. Czas na malowanie też mam przez to okrojony bo mój maluch długo sam się nie pobawi chociaż zabawek ma po sam sufit.
Na dniach pojawią się najnowsze koszulkowe posty w tym relacja z wymianki a tym czasem pokażę wam pomysł na malowane ozdobne ściereczki.

Przeglądając rodzinne fotografie, przypomniałam sobie, że w domu moich dziadków długo wisiały na ścianach takie właśnie ściereczki z krótkimi sentencjami, przysłowiami. Będąc w rodzinnym domu mojej mamy zapytałam mieszkającą w nim Ciocię, co się z nimi stało? Czy jeszcze je ma?

Początkowo myślałam, że były one wyszywane. Ciocia zanurkowała w szafie i po chwili wyciągnęła wykrochmalone ściereczki. Trochę się rozczarowałam, że są drukowane. Dopiero po chwili pomyślałam, że można by je przywrócić do życia w nowej aranżacji. W końcu tyle jest blogów opisujących modę vintage właśnie we wnętrzach. To jest polski vintage prosto z lat 60/70. 
 Długo wisiały i niestety kolory wyblakły ale na archiwalnym zdjęciu z 1973 widać jeszcze pełnie kolorów :)



Ta ściereczka krócej wisiała na ścianie w kuchni i jako jedyna zachowała żywość kolorów

Już niedługo pokażę wam nową interpretację ściereczki z hasłem: Smacznego!:)  Mam kilka bawełnianych ściereczek w kolorze ecru. Myślałam o obrazku w odcieniach brązu i ładnej koronce dookoła jako wykończenie. Byłabym wdzięczna za małą ankietę w komentarzach czy pomysł jest dobry i czy się sprzeda. Może jakieś propozycje haseł/przysłów? Będę wdzięczna! Pytałam wśród moich koleżanek ale zdania są tak podzielona jak i preferencje wnętrzarskie każdej z osobna :).