sobota, 16 października 2010

Kamajkowy Lenutek

Leny Krawitz (zbliżenie)
Leny Krawitz, to uwielbiany przeze mnie artysta. Szczególnym sentymentem darzę jego piosenkę "I Belong to You" oraz związany z nią teledysk. Na studiach z moimi przyjaciółkami często rozmawiałyśmy o bożyszczach estrady i ekranu. Wymieniałyśmy opinie na temat ich talentów i oczywiście wyglądu. Wszyscy moi znajomi pamiętają do dziś moją ówczesną deklaracje i często ją przypominają podczas wspominkowych wieczorów. Oznajmiłam kiedyś, podczas takiej wieczornej muzycznej debaty, że Leny Krawitz to jedyny Afroamerykanin z którym mogłabym mieć dzieci :). Dzisiaj na wspomnienie tej deklaracji strasznie chce mi się śmiać :)
 Wracając do tematu inspiracji. Był rok 2003, a my na okrągło słuchałyśmy "Greatest Hits" Lenego w artystycznej kuchni na Baldacha. Koszulkę zrobiłam z myślą o sobie, ale tak się spodobała Kamajce (przyjaciółce i współlokatorce), że nie było zmiłuj. Tak do dzisiaj jest jej posiadaczką. Więcej Lenutków nie ma. Do sklepu  zrobiłam go może raz ale i tego nie jestem pewna. Latka lecą a Leny na koszulce i w realu dalej młodziak.

Leny Krawitz

poniedziałek, 11 października 2010

Twarzą w Twarz

Yellow Face

 Lubię malować twarze, szczególnie w ostrych układach światłocieniowych. Moimi mistrzami w tej dziedzinie są El Greco i oczywiście Georges de La Tour. Kolorowe prace nie należą do tych, które chętnie wykonuję ale tutaj szczególnie ujęła mnie właśnie kolorystyka. Zdjęcie oczywiście wypatrzyłam w kolorowym czasopiśmie. Wykadrowałam je - w również ulubiony przeze mnie sposób - wąsko, czyli tylko to co najważniejsze :) Pierwszy kolorowy wyrób trafił do Kasi F. Była to biała koszulka z długimi oliwkowymi rękawami i dekoltem w serek. Drugą różniącą się tylko czarnym kolorem rękawów, zrobiłam  dla kuzynki Basi, na jej grudniowe imieniny. Twarz oczywiście była już czarno biała. Malując ją  wykorzystałam po raz pierwszy srebrną farbkę. Zaznaczyłam nią światło na brwiach i rzęsach oraz moje ówczesne logo. Koszulek z tym motywem zrobiłam stosunkowo niewiele. Osobiście lubię obie wersje. No, może jednak kolorową ciut bardziej...

Silver Face

poniedziałek, 4 października 2010

Paweł & NIN

Nine Inch Nails

Ostatnio miałam okazję porozmawiać chwilę z kolegą Pawłem. Bogu dzięki za portale społecznościowe:) Paweł już kilka lat przebywa na wiecznie zielonej wyspie, porośniętej tylko czterolistną koniczyną. W poszukiwanie szczęścia, zabrał ze sobą na ten nowy ląd również trzy malowane przeze mnie koszulki. Kiedy przesłał mi ich zdjęcia, zdziwiłam się na maksa! Żałuję, że nie uwieczniłam swojej miny. Byłam bardzo zaskoczona.  Po tylu latach nadal wyglądają jakbym je wczoraj malowała. Paweł wytłumaczył się, że rzadko je nosi bo są dla niego zbyt cenne. Mmm..., mile te słowa połechtały moją duszę. Cieszę się, że mają one dla niego szczególne znaczenie. Każdy artysta chciałby coś takiego usłyszeć  :) Koszulki przedstawiają lidera ulubionego zespołu Pawła, Nine Inch Nails. Pamiętam, że na zdjęcie przedstawiające portret wokalisty Paweł był zdecydowany od razu. Drugi motyw przedyskutowaliśmy w artystycznej kuchni na Baldacha. Do dzisiaj mam wszystkie wydruki z motywami które omawialiśmy. Stanęło na tym, że będzie to fragment twarzy bez loga zespołu. Tak wiosną roku 2004 wykonałam te dwie koszulki.

 
NIN - oko