piątek, 24 września 2010

Zamyślona...

Zamyślona (zbliżenie)


Wrzesień jak dywan,
jakich nie bywa
często ostatnio –
płowo-zielony
dywan zdobiony
słońcem dostatnio.

Pejzaż gorący
rżysk i stygnących
gwiazd w zimnym niebie –
smutku, co zawisł
kluczem żurawi –
pejzaż bez ciebie.

Dzień za dniem,
sen za snem,
pełnia i nów,
i słońce znów.
Noce i dni
wciąż nazbyt ładne –
zmierzchy i
świty bezradne.(...)

Chyba to sprawił
wrzesień, że prawie
nic już nie czuję.
Słucham, jak teraz
upał zamiera,
ciszą pulsuje.
Pewno ci dobrze
gdzieś o tej porze,
pewno przyjemnie.
A wokolutko-
pejzaż bez smutku
pejzaż beze mnie.

Uwielbiam tą piosenkę i w wykonaniu Hanny Banaszak i Grzegorza Turnaua. Nie wiem czy to normalne ale zawsze lubię sobie wyobrazić sytuację do której odnosi się , lub z jaką kojarzy mi się dana piosenka.  Ta jest dla mnie jak stojąca kobieta w oknie. Co widzi w oddali? A może patrzy w inną dal - w swoją duszę? Postać w oknie zawsze ma dla mnie melancholijny wyraz. Czy jest to kobieta, mężczyzna czy dziecko, zawsze w ich oczach pojawia się taki dziwny wyraz. Bardzo często ten motyw podejmowałam w fotografii. W sumie, sportretowałam tak większość bliskich mi osób. Uwieczniłam tak moją mamę, 3-letnią wówczas bratanicę i w tym samym wieku synka kuzynki oraz córeczki Kasi F. - najserdeczniejszej przyjaciółki. Dwóm psiapsiółkom i współlokatorkom ze studiów, Anicie i Kasi K., poświęciłam całą "przyoknową" sesję.  Może niektóre zdjęcia tu zamieszczę jeśli sportretowani wyrażą zgodę :)
Tą koszulkę zrobiłam dla Kasi F. Właśnie sprawdziłam datę na zdjęciu i był to 2 styczeń 2004 roku! Postać kobiety wypatrzyłam w jakieś sesji modowej w jednym z kolorowych pism kobiecych.  No cóż jestem plastykiem, który nie tworzy z głowy, malowany motyw muszę mieć przed oczami. Ta postać obejmująca się rękami bardzo mnie urzekła. Słowa piosenki wypełniły to milczące, melancholijne spojrzenie. Kasia F. chciała mieć jakąś moją koszulkę z romantycznym motywem zrobionym specjalnie dla niej. Zrobiłam ją ku pokrzepieniu serca. Kasia po ciężkim okresie swojego życia właśnie wychodziła na prostą. Tą koszulką chciałam żeby  pożegnała się ze smutkiem i nabrała wiatru w żagle. Nawet o tych moich przemyśleniach nie miała pojęcia :) Na tej jednej koszulce się nie skończyło. Zrobiłam jej jeszcze dwie inne. Ostatnio dowiedziałam się, że przekazała je swojej najstarszej córce Patrycji. Stwierdziła, że chyba powinna wyglądać bardziej poważnie jako mama :) I tak moje koszulki nosi już drugie pokolenie. Piękna nastolatka, którą tak niedawno jako dzieciątko, portretowałam przy oknie nad talerzem rosołu.
 Ale ten czas gna...


Zamyślona

wtorek, 14 września 2010

Anioły

Anioł/01 - zbliżenie

To mój ulubiony wzór anioła. Wprawne oko fana na pewno zauważy, że postać anioła to tak naprawdę portret Sade. Uwielbiam jej repertuar. Płyta "Lovers Rock" jest mi szczególnie bliska. Kiedy powstawał ten wzór słuchałam jej praktycznie na okrągło. W modzie, a był to chyba rok 2004 panował urodzaj na anioły. Moje dwie przyjaciółki z którymi mieszkałam na stancji produkowały masowo gipsowe figurki aniołów oraz malowały je na drewnianych skrzyneczkach, czy na porcelanie. Wszystkie te rzeczy trafiały do pobliskiej galerii z rękodziełem i bardzo dobrze się sprzedawały.  W butikach często można było zakupić ubrania z motywem skrzydeł anielskich czy hasłem typu:" I'm not a Angel!". Anioły fruwały nie tylko podczas styczniowego tradycyjnego już "Światełka do nieba", były po prostu wszędzie. I dobrze, bo dobroci nigdy za wiele! :) "Wujek Grzesiek" też wystosował prośbę o aniołkowe T-shirty. Spodobał mu się taki w stylu Mangi. Dał mi wzór i malowałam go wiele, wiele razy. Niestety im więcej go malowałam tym bardziej go nie lubiłam. Sprzedawał się bardzo dobrze ale mnie ten wzór od początku się nie podobał. Nie chciałam go już więcej malować, szukałam lepszego (moim zdaniem) zastępstwa/następcy. I tak wracamy do Sade. Znalazłam to zdjęcie w internecie. Pomyślałam:  "Anielski głos już ma, anielsko wygląda, dodam jej tylko skrzydła i gotowe". Niestety, w sprzedaży nie pobiła swojego Mangowego konkurenta. Zrobiłam niewiele sztuk. Szkoda, bo zawsze tak fajnie  mi się tą Sadelicę malowało:)

Anioł/01 - całość

czwartek, 9 września 2010

T-shirtowe kopie

Zdzisław Beksiński - oryginał i interpretacja ("ZB-Wieża")
Kopia to trochę za duże słowo. Cytując słownik: kopia – dokładne powtórzenie wykonanego wcześniej dzieła (np. rzeźby, obrazu, obiektu architektonicznego), z tego samego (lub tańszego) materiału, przy zastosowaniu tej samej techniki, w tej samej skali. Kopia powinna być oznakowana, tak aby nie nosiła znamion fałszerstwa  (nazwisko osoby sporządzającej kopię jest znane). Kopie wykonuje się w celach dydaktycznych, kolekcjonerskich, dla ochrony dzieła oryginalnego (np. kopię rzeźby, pomnika eksponuje się na wolnym powietrzu, a oryginał wystawia się w muzeum).
Moje kopie na koszulkach nigdy nie były dosłownym przeniesieniem obrazu. Po pierwsze, czasem były to tylko fragmenty dzieł a po drugie, wymiary nie pozwalały na tak dokładne odtworzenie dzieł. Lubię używać określenia "odwzorowywanie w charakterze". Chodziło mi o to aby moja interpretacja danego obrazu była jak najbardziej zbliżona do oryginału. Każdy oglądający koszulkę powinien skojarzyć czyj to jest obraz i przywołać sobie w pamięci jego malarski oryginał.  Muszę jednak przyznać, że chyba sprawdziłam się jako interpretatorka bo po jednej "kopi" przyszły zamówienia na następne :) Wykonałam dużo interpretacji prac Z. Beksińskiego i H.R. Giger. Zdjęć prac tego ostatniego niestety nie posiadam.

Zdzisław Beksiński 1972r (interpretacja) - "ZB-Pejzaż"
Zdzisław Beksiński (interpretacja) - "ZB-Dwoje"


środa, 8 września 2010

Panie od biologii i ekologia

Sowa Śnieżna - zbliżenie

Piękna i dostojna sowa śnieżna, została namalowana właśnie dla "Pani od biologii". Moja koleżanka jeszcze z czasów szkoły podstawowej - Justyna, studiowała ten kierunek na uniwersytecie w Lublinie.  Dla niej wykonałam koszulkę z "Porus cyanus" czyli z sikorką  lazurową a dla jej  koleżanek z roku właśnie śnieżną sowę oraz połówkę pomarańczowego  gerbera. Rozmawiałam ostatnio z Justyną o przesłaniu mi zdjęcia jej koszulki z sikorką i ma to zrobić na dniach. Tym czasem zamieszczam tylko szablon. Niestety wielu zdjęć koszulek nie mam , ponieważ w tamtych latach posiadałam jedynie aparat produkcji CCCP - "FED" z 1978 r.
Wilk - zbliżenie

Wilk to dla mnie zwierzą pełne siły i niepokoju. Istota wolna, nieoswojona przez człowieka. Będąc na bieszczadzkich bezdrożach można czasem przy dużym szczęściu spotkać kilka sztuk. Mnie się to nie udało. Mój brat miał okazję zaobserwować jednego w pobliżu Magury Małostowskiej. Pamiętam jak opowiadał, że patrzył na niego z pogardą w oczach i bez cienia strachu. Nie uciekł na widok człowieka. Twardziel :) Wilki bieszczadzkie zyskały rozgłos dzięki Brigitte Bardo, która poprzez swoją fundację propagowała ochronę nad tym gatunkiem w Polsce.

Gerber
Sowa śnieżna

piątek, 3 września 2010

Mój artykuł w "WENA desing"



Wczoraj zakupiłam w kiosku długo wyczekiwany wrześniowo - październikowy nr WENY. Wszystkich, których ciekawi sposób w jaki powstają koszulki zapraszam do zakupu i przeczytania. Na wszelkie pytania które do mnie dotrą odpowiem na blogu.  Dzisiaj rozpoczynam pracę nad bożonarodzeniowym bieżnikiem do kolejnego numeru :)


Tymoteuszek i jego króliczek

czwartek, 2 września 2010

Zmierzch wampirów

Katarzyna Maria i jej wszystkie wampiry :)

Ta młoda osoba to moja bratanica i chrześnica - Katarzyna Maria. Pieszczotliwie nazywam ją "Diablicą" ale to pozytywne określenie. Dziewczyna jest po prostu odważna w swoich wypowiedziach, sarkastyczna w dowcipie i pełna energii. Nogi ma cały czas w ruchu jakby ziemia ją pod nimi parzyła :) Każda minuta to nowy pomysł. Ma dopiero 14 lat a tyle dobrej energii i zajęć, że nie wiem czy w ogóle opłaca jej się spać. Kiedy spędzamy razem czas, dostarcza mi mnóstwo pozytywnej energii. Można by było zaoszczędzić na prądzie gdyby jakoś udało ją się do tej elektryki podłączyć :)
W wakacje 2009 r, spędzała u mnie dwa tygodnie. Zbliżał się termin jej wyjazdu i postanowiłyśmy wybrać się na jakiś film. Tymek był malutki ale już mogłam go bez "cyca" zostawić na dłużej. W końcu mogłam wyjść "do ludzi". Wyboru w kinie nie było tylko "Zmierzch". Bez wielkiego przekonania poszłyśmy i  w sumie nie żałowałyśmy. Katarzyna została wielką fanką sagi a mi przypomniały się czasy jak to szukało się tej wielkiej miłości. Oczywiście międzyludzkiej ;) Na jej urodziny wiedziałam, że idealnym prezentem będzie koszulka z Edkiem. Tym bardziej, że rodzice wystarali się o zakup całej sagi.
W koszulce wykorzystałam zdjęcie z głównego plakatu. Zmieniłam brązową tęczówkę na czerwoną - dla akcentu wampirzego. Dodatkowo w  najjaśniejszych miejscach na twarzy do białej farby dodałam brokatu. Efekt był super, bo Edziu jak świeciło słońce mienił się tymi diamencikami jak w filmie. Pierwszy raz zastosowałam tak brokat i byłam ciekawa czy wytrzyma pranie. Do dzisiaj jest to dla mnie niewiadomą, ponieważ koszulka z obawy przed utratą "diamentowego blasku" jest wietrzona :)

Edziu Cullen :)