Witam Was serdecznie po długiej przerwie. Najważniejsze, że wróciłam już do zdrowia i mój mąż również. Ciężki to był czas ale cieszę się, że mija.
W tym samym tygodniu kiedy przyszły do mnie zdjęcia Dżemu od pana Grzegorza dostałam jeszcze jeden wspaniały prezent. Komiks „Spawn” z dedykacją i autografem od autora rysunków Szymona Kudrańskiego. Dla mnie jako fanki komiksów to prawdziwa perełka i myślę, że początek kolekcji (z takim życzeniem go orzymałam).
Serię tą zaczęłam czytać dopiero na studiach, kolega z roku dysponował początkowymi kilkunastoma częściami. Wszystkie oczywiście w języku angielskim. Po latach komiks został wznowiony. Scenariuszem zajął się Will Cartoln a rysunkami Polak, Szymon Kudrański. Proszę zapamiętać to nazwisko bo uważam, że jeszcze nie raz o nim usłyszycie. Grzegorz Rosiński przestał być jedynym znanym i uznanym polskim rysownikiem na świecie.
Komiks otrzymałam w urodzinowym prezencie od wujka Szymona, Krzysztofa Kudrańskiego z którym na co dzień pracuję w Fundacji. Dziękuję Ci, Krzysztofie raz jeszcze za pamięć.
Szymon zajmuje się także ilustracją serii „Peungin” opowiadającą o jednym z mrocznych bohaterów „Batmana”.
Muszę przyznać, że rysunkowo bardzo ta seria mi się podoba, chyba nawet bardziej niż „Spawn”. Krzysztof przyniósł mi jeszcze do przeczytania w pełni autorski komiks Szymona, pt.:
„Repulse”.
|
W środku znajdują się strony ze szkicownika, pokazujące pracę nad komiksem. |
Gorąco polecam! Bardzo dobra mroczna fabuła, dialogi i rysunki pełne akcji i jakże odmienne w swojej stylistyce od pozostałych. W sumie każda seria jest inaczej rysowana i to jest najfajniejsze bo świadczy o tym, że artysta jest poszukujący, odważny i cały czas się rozwija. Znalazłam kilka wywiadów z Szymonem w sieci i dla tych którzy chcą wiedzieć coś więcej zapraszam tu. Dodam, że udziela ich bardzo rzadko i to się chwali bo wszak artystę poznajemy poprzez jego dzieła a tych w medialnej ciszy powstaje coraz więcej. Zapraszam też na bloga Szymona na którym od czasu do czasu (nad czym ubolewam) prezentuje nowe plansze komiksowe http://szymonkudranski.blogspot.com. Enjoy! Długo czekałam z tym postem do publikacji aż nadarzyła się komiksowa okazja. Dostałam zamówienie na koszulkę w tej właśnie stylistyce. Za wzorzec posłużyły prace Roya Lichtensteina znakomitego amerykańskiego malarza, przedstawiciela pop artu. W mailu dostałam dokładne wytyczne wraz z czcionką do części literniczej. Komiksy uwielbiam ale nigdy nie próbowałam ich rysować. Postać wystylizowałam i pokazałam do korekty Krzysztofowi który również zajmuje się komiksem jako ilustrator. Dzięki niemu na postaci pojawiły się plamy światła, które nadały twarzy więcej indywidualnych cech portretowanej. Koszulka ukończona i wysłana a tak powstawała.
|
Szkic komputerowy na który dopiero dzisiaj naniosłam wspomniane plamy światła. |
|
rozmieszczenie elementów |
|
wycięte szablony liternicze |
|
nakładanie na nie farby |
|
po odjęciu szablonu, gotowe napisy |
|
ramka |
|
i jej malowanie |
|
nałożona farba na całości |
|
i gotowe :) |
|
zarys postaci |
|
i przy pracy |
|
pełna sylweta |
|
malowanie szczegółów |
PS. Będzie dużo zdjęć w następnych postach ponieważ posiadam nowiuśki pięknie robiący zdjęcia aparat. Przeszczęśliwa jestem!
piękny efekt!!! pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńkoszulka wyszła rewelacyjnie! Dobrze,ze wróciłaś:)...niech zdrowie Was nie opuszcza!:)
OdpowiedzUsuńczekałam na nowy post z utęsknieniem i oto jest !! świetna koszulka!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziewczęta za pamięć i troskę. Postaram się nadrabiać blogowy czas nowymi postami. Przyznaję, że swoje pisanie zaniedbałam ale z czytaniem waszych blogów jestem na bieżąco :))
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę się przyzwyczaić, że ktoś mnie narysował, tym bardziej na koszulce. Świetne uczucie, a efekt pracy jeszcze lepszy. Wyglądam na tej koszulce milion razy lepiej niż w rzeczywistości, bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKłóciłabym się z tym milionem razy :) Na prawdę nic ci w realu nie brakuje - takie jest moje zdanie ;)
Usuń