25 maja wraz z czwórką podopiecznych Fundacji wybrałam
się porannym pociągiem do Krakowa aby wziąć udział w VI Małopolskich Zawodach
Wspinaczkowych Osób Niepełnosprawnych im. Jurka Gizy. Odbyły się one w ramach
imprezy „Kocham Kraków z Wzajemnością” w tygodniu osób niepełnosprawnych. Na płycie
rynku wystawiły swoje stoiska z rękodziełem Warsztaty Terapii Zajęciowej i Domy
Opieki Społecznej z Małopolski. Uczestnicy tych placówek pokazywali również
swoje umiejętności taneczno – teatralno -muzyczne na scenie, dla licznie
zgromadzonej widowni. Rynek główny zapełnił się osobami niepełnosprawnymi
oklaskującymi występy oraz zmagającymi się ze sobą i swoimi ograniczeniami w
konkursach plastycznych. Jeden z nich bardo mnie ucieszył gdyż był to konkurs
na malowaną koszulkę i torbę na zakupy.
Fantastycznie było obserwować osoby
niepełnosprawne przy tak dobrze znanej mi czynności. Byłam zafascynowana ich
pracą i podziwiałam powstające kompozycje. Nie wszyscy pozwoli mi sfotografować
swoje dzieła w czasie malowania. Bo i po cóż jakaś Pani nachyla się z
obiektywem przez ramię gdy artysta zajęty aktem tworzenia. Natchnienia nienależny
dekoncentrować.
Niektórym osobom było naprawdę trudno zapanować nad materiałem
tak jak w przypadku dziewczyny na zdjęciu która malowała jedną ręką.
Koszulka przesuwała
jej się razem z pędzlem co uniemożliwiało naniesienie farby. Pani opiekun mogła
jej trochę pomóc przytrzymując koszulkę, niestety siedziała nie zwracając uwagi
na problemy podopiecznej. Szkoda, bo pomysł dziewczyny był bardzo ambitny i pracochłonny.
Niestety z ogłoszenia wyników zdjęcie mam jedynie z
daleka bo nie zdążyłam dobiec pod scenę. Ściana do wspinaczki była po drugiej
stronie rynku a „moi mężczyźni” byli w trakcie zawodów kiedy usłyszałam, że wręczają
nagrody w koszulkowym konkursie. Żałuję strasznie bo nie widziałam w pełni
ukończonych zwycięskich koszulek. Tyle co widać z fotografii.
Być może za
niedługo pojawią się na stronie Fundacji Artes, która
prowadziła ten konkurs.
Moi podopieczni startowali we wspinaczce na czas. Spisali
się rewelacyjnie. Kamil pokonał bardzo mocnego zawodnika z WTZtu z Torunia i
zajął I miejsce. Radość była wielka i przez całą drogę powrotną był już 10 cm nad ziemią. Widok
bezcenny.
Ręce przyszłego zwycięzcy, gotowe do wspinaczki. |
W "podskokach" po I miejsce. |
Ten konkurs również mnie zaskoczył głównie w konkurencji dla
niewidomych. Najpierw wspinali się razem z trenerami ale jeden z uczestników
wspinał się sam. Było to coś niesamowitego ja szybko odnajdywał miejsca gdzie
może zaczepić się nogą i podciągnąć rękoma. Wspinaczka na wysokość 9 m zajęła mu jakieś niecałe 2
minuty. Rewelacja!!
Zmęczeni ale szczęśliwi, zatłoczonym pociągiem jak śledzie w konserwie, wróciliśmy do domu późnym wieczorem. Impreza przednia, naprawdę było warto tam być i to wszystko przeżyć i zobaczyć :)
pierwszym razem jak zajrzałam do tego wpisu przejrzałam pośpiesznie fotki, kolejnym razem uważnie przeczytałam tekst - zazdraszczam Ci pracy w fundacji, nie jest taka bezduszna. Miałam przyjemność być na stażu w organizacji pozarządowej i taka praca to marzenie...
OdpowiedzUsuńTo fakt, daje dużą satysfakcję i każdego dnia dzieje się coś nowego :) Pracy jest sporo i czasu na malowanie praktycznie nie mam ale jak widzę ile dobrego dzieje się codziennie to nie żałuję tych odmówionych zamówień :)Pozdrawiam!
Usuń