"Teoria wielkiego podrywu" to serial komediowy, którego akcja dzieje się w mieście Pasadena w stanie Kalifornia. Bohaterowie to pięć postaci: dwaj współlokatorzy geniusze, pracujący w California Institute of Technology, fizyk eksperymentalny Leonard Hofstadter i fizyk teoretyczny Sheldon Cooper; ich blond sąsiadka Penny, kelnerka i aspirująca aktorka. Leonard i Sheldon mają równie wykształconych i społecznie nieprzystosowanych współpracowników i przyjaciół: Howarda Wolowitza, inżyniera lotnictwa bez tytułu doktora z Massachusetts Institute of Technology, i Rajesha Koothrappali, astrofizyka również pracującego w Caltech. Wysokie wykształcenie i poziom intelektu tych czterech postaci dla komicznego efektu jest skontrastowany z umiejętnościami społecznymi Penny i jej zdrowym rozsądkiem. Głównymi hobby panów są komiksy, filmy science-fiction, gry oraz internet.
Pierwszy fragment jednego z odcinków, który zobaczyłam klikając między programami zirytował mnie. Pomyślałam sobie: "Znowu Amerykanie wyprodukowali komedię, i do tego w odcinkach, ośmieszającą inteligentnych i wykształconych ludzi". Myślałam, że mam do czynienie z czymś a'la "Zemsta frajerów" a nie znoszę tego i podobnych im filmów. Na szczęście okazało się, że nie :) Klikając innego wieczoru między programami, znów natrafiłam na ten serial ale ze sceną, w której Sheldon miał super komiksową koszulkę z Batmanem. Postanowiłam jeszcze chwilę pooglądać i tak zostałam wielką fanką serialu. Dowcip jest po prostu boski, inteligentny, mądry - uwielbiam go!
Tym milej było mi wykonać koszulkę z ulubionym słowem dr Coopera - BAZINGA! Nie, nie ściemniam na prawdę było mi bardzo miło :) Co więc oznacza to słowo? Zaczerpnięte jest z komiksowego słownictwa a znaczy: wkręt, psikus, żart. Dla Sheldona często jest taką uniwersalną ripostą. Z resztą, sami zobaczcie :))
Koszulka jest urodzinowym prezentem dla Łukasza zamówiona przez małżonkę w ostatniej wręcz chwili. Mąż na tydzień przed urodzinami zdradził, że szuka w sieci właśnie takiej koszulki ale nie jest dostępna w wybranym przez niego wzorze. I tak o to zlecenie przyszło do mnie. Udało mi się prawie zdążyć na czas. Prawie, ponieważ urodziny odbyły się w sobotę a koszulka była u solenizanta we wtorek. Wszystkiego najlepszego Łukaszu! Mam nadzieję, że ciepłe dni przyjdą do nas już nie długo i będziesz mógł pokazać swój prezent światu a nie tylko czterem ścianom mieszkania ;)) Doszły mnie słuchy, że nie rozstajesz się z koszulką i jest mi tym bardziej miło, że tak ci się ona podoba.
A takie były jej (koszulki) początki :)
W necie znalazłam motyw, który spodobał się Łukaszowi ale t-shirt miał być koloru czarnego więc musiałam go trochę zmodyfikować.
Na szkicu zawsze sprawdzam czy wielkość jest odpowiednia.
Rozrysowuję szablon na kartonie i...
... po robocie.
- Co to ma być Bazyl? Strajk??
- Bazinga...mrau... :))
Pierwsze litery wycięte...
... i wytapowane.
Zbliżenie na krawędzie.
Czas na piorun.
Tapujemy gąbeczką na czerwony kolor.
Tymek pomaga przy suszeniu bo warstw czerwonej farby nakłada się w liczbie 3.
Piorun gotowy. Czas na biały okrąg.
Wypełniam go ręcznie bo w środku znajduje się czarny cień liter który będzie niezamalowany.
GOTOWE!
A tak prezentuje się na Łukaszu.
mistrzosko!! jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu i serdecznie pozdrawiam :)
Usuń